Via ferrata Ivano Dibona jest jednym z najpiękniej poprowadzonych i widokowych szlaków w Dolomitach. Co więcej,w przemierzając ferratę, mamy wrażenie, że idziemy śladami historii I wojny światowej.
Informacje praktyczne
Długość trasy: ok 20 km
Czas przejścia: 8-10h
Suma przewyższeń: ok 1900 m
Wyposażenie: kask, uprząż, lonża
Mapa trasy (bez zejścia)
Parking w okolicach przełęczy Tre Croci (1809 m)
Jest darmowy i spokojnie możemy zostawić tutaj samochód na cały dzień. Z tym, że warto podjechać w miarę wcześnie, bo nie ma na nim wielu miejsc.
Z parkingu czekało nas prawie 8 km wędrówki, do punktu Val Padeon (1686 m). Niestety podejście do ferraty zaczynamy niżej niż zaparkowaliśmy. Niektórzy mogą zacząć przy dawnym wyciągu prowadzącym na przełęcz Forcella Staunies. Obecnie wyciąg na przełęcz i schronisko znajdujące się tam są nieczynne, niestety na zawsze. Jeśli chcielibyśmy podchodzić tą drogą, to czeka nas żmudne podejście piargowym żlebem, w którym na zrobione dwa kroki, zjeżdża się jeden krok w dół. Dość irytujące, dlatego wybraliśmy ten wariant jako zejściowy, którym dość dobrze i szybko się schodziło.
Z punktu Val Padeon (1686 m) ruszamy wąską, wyraźnie wydeptaną ścieżką. Przez całą ferratę będziemy powoli zdobywać wysokość.
Jak przygotować się do przejścia via ferraty Ivano Dibona?
Sama ferrata do trudnych nie należy. Wzięliśmy obowiązkowy sprzęt na żelazne szlaki, jednak nie korzystaliśmy z niego. Oczywiście wykorzystanie sprzętu zależy od naszego obycia z żelaznymi szlakami. To, że my nie korzystaliśmy z niego nie znaczy, że sprzęt okaże się bezużyteczny dla innych. Po drodze minęło nas dwóch biegaczy (!) wyposażonych w uprząż. Ich wycieczka miała charakter bardzo sportowy i z łatwością pokonywali niezbyt wygodny teren. Czuli się w tych górach jak kozice po prostu. :) Jednak ich sprawność i obycie z górami, nie powstrzymało ich w odpowiednim przygotowaniu do szlaku.
Wzięliśmy też odpowiednią ilość jedzenia i dużo wody, żeby wystarczyło na cały dzień wędrówki. Wiedzieliśmy, że po drodze nie mamy żadnego schroniska ani punktu z wodą.
Ubraliśmy się lekko, nasmarowaliśmy kremem do opalania, bo ferrata jest poprowadzona w miejscach bardzo nasłonecznionych. W naszych plecakach nie zabrakło bluzy czy wiatrówki, które wykorzystaliśmy, kiedy zrobiliśmy przerwę w cieniu. To niesamowite jak duże bywają różnice temperatur na wysokościach i jak bardzo potrafi wychłodzić zrywający się nagle wiatr.
Przejście całej ferraty będzie bezpieczne tylko w stabilnych warunkach pogodowych. Ferratę możemy pokonać także fragmentami. Mniej więcej w połowie drogi jest zejście. Dobre będzie dla osób, którzy źle ocenili swoje siły lub nie przygotowali się do przejścia tego szlaku lub po prostu nie mają tyle czasu.
Czasem spotkają nas ekspozycje, zejścia z wykorzystaniem drabin. Te miejsca są zabezpieczone linami, w które możemy się bezpiecznie wpiąć. Ważne, abyśmy mieli doświadczenie z ekspozycjami, trudniejszymi szlakami i byli sprawnie kondycyjnie.
Via ferrata Ivano Dibona - fotorelacja
Ferrata zaczyna się dość niewinnie. Prowadzi na nią przyjemna ścieżka. Jesteśmy ponad lasem, widoki zatem stają się coraz ładniejsze.
Śladów I wojny światowej nie brakuje. Tutaj ruiny baraku.
Trawersujemy Vecchio del Forame. Piękne są te skalne półki.
Szczyt Cristallino d’Ampezzo (3008 m) można osiągnąć, krótkim odejściem z głównego szlaku, w około 15 minut.
Szlak przebiega przez najdłuższy, spośród spotykanych w Dolomitach, wiszący
most Ponte Cristallo, o długości 27 metrów. Most ten został wykorzystany
w filmie z 1993 roku „Na krawędzi”. Na przełęczy Cristallo znajduje się nieczynne schronisko Lorenzi. Trasa z przełęczy wiedzie piargowym żlebem.
W szczycie letniego sezonu spodziewałam się w tym miejscu wielu
śmiałków. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy przez cały dzień naliczyłam
się ich tylko 8. Pewnie powodem tego może być nieczynny wyciąg. Jeszcze
kilka lat temu, z pewnością spotkalibyśmy więcej turystów na tym
podniebnym szlaku, jednak… Ku mojej uciesze, mogłam napawać się widokami
i spokojem przez całą trasę.
Ciekawostki na temat via ferraty Ivano Dibona
Szlak Ivano Dibona był pierwotnie używany przez włoskie wojska podczas pierwszej wojny światowej. Droga została oddana do ruchu turystycznego we wrześniu 1970 roku. Jej nazwa pochodzi od Ivano Dibona, który zginął na Cristallo w 1968 r. Na trasie są widoczne liczne pozostałości wojskowych umocnień z lat 1915/17.
Inne propozycje ferrat i szlaków w Dolomitach