Na początek trochę teoretycznie, czyli mapa szlaku, którym podążałam:
Lubań 1211 m n.p.m. + Wdżar - pętla ze wsi Kluszkowce
Jako, że odwiedziłam Gorce przed rozpoczęciem sezonu letniego, parking pod górą Wdżar był pusty i darmowy. Nawet po godzinie 9. Zdaje się, że wybrana przeze mnie trasa, nie cieszy się dużą popularnością. Trudno jednak o zaplanowanie pętli, kiedy dodatkowo trzeba uciekać przed deszczem. Trasa liczyła niespełna 13 kilometrów, a czas zdaje się tutaj być bardzo względny. Teoretycznie niecałe 5 godzin powinno wystarczyć na jego pokonanie, ale przy dobrych warunkach pogodowych, kto by nie zatrzymał się na dłużej na szczycie i nie popatrzył na Tatry z wieży na Lubaniu albo nie poleżał na polanie w okolicy szczytu?
Żółty szlak nie jest super ciekawy, wędruję lasem (pasmo Lubania jest zalesione, więc punkty widokowe czekają na nas dopiero na wysokości). Początkowo sama, później mijam 3 turystów i 2 psy, z czego jeden jest miejscowy i postanowił towarzyszyć mi prawie pod sam szczyt. Całkiem przyjemna, leśna ścieżka to jakieś 4 kilometry wędrówki, a podejście ani na chwilę nie chce się wypłaszczyć.Wrócę jednak na szlak, bo zdaje się, że po trudzie podejścia żółtym szlakiem, mogłam nagrodzić się widokami. Po dotarciu do Głównego Szlaku Beskidzkiego, gdzieś zza drzew wyłaniają się okoliczne pagórki. Z czasem widoki robią się coraz ładniejsze. Muszę przyznać, że ten fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego jest bardzo ładny. Można chwilę odpocząć po męczącym podejściu i nacieszyć oczy.
Odpoczynek był tylko chwilowy, bo podejście na Lubań daje popalić. Jest bardzo mocne i przyznaję, że moje uda płonęły. Kije zrobiły naprawdę dobrą robotę i cieszę się, że wzięłam je ze sobą (bo czasem zapominam :). Na zdjęciu nie wygląda to specjalnie stromo.
Lubań to punkt widokowy na Tatry, Pieniny, Beskidy, góruje nad Zbiornikiem Czorsztyńskim. Od południowej strony Lubań sąsiaduje z dużo niższym Wdżarem (767 m) - o nim za chwilę.
Według ludowych podań Lubań to miejsce przeklęte i magiczne zarazem. Miejscowi czarownicy toczyli tam między sobą spory. Po wypowiedzeniu przez jednego z baców-czarowników straszliwego przekleństwa całe stado owiec wraz z juhasami zapadło się pod ziemię. Podobno w dniu św. Jakuba (25 lipca) z tego miejsca wydobywają się spod ziemi okrzyki juhasów i dzwonki owiec.
O wierzchołkach Lubania słów kilka...
Lubań ma dwa wierzchołki. Wierzchołek wschodni (Średni Groń) jest zarośnięty lasem i pozbawiony widoków, wierzchołek zachodni słynie z rozległych panoram, szczególnie efektowne widoki bywają wczesnym rankiem.W 2015 roku na szczycie zachodniego wierzchołka została wybudowana 22-metrowa wieża widokowa. Dzięki niej możemy cieszyć oczy rozległymi panoramami.
Kierunek Wdżar
Wdżar
Wdżar jest jednym z kilku miejsc w Polsce, gdzie można spotkać magmową skałę wulkaniczną – andezyt pieniński. Ma wyjątkową budowę geologiczną i od ponad 100 lat stanowi przedmiot badań naukowych. Pierwotnie obszar ten zbudowany był z osadów fliszowych. W miocenie w osady te dwukrotnie wdzierała się magma – powstało ponad 100 drobnych intruzji andezytów starszych i 3 intruzje andezytów młodszych. I to wszystko brzmi bardzo naukowo i poważnie, a specjaliści od marketingu nazywają go po prostu wygasłym wulkanem.Podsumowań słów kilka
Lubań w gratisie z górą Wdżar to przyjemna wędrówka, która przy dobrych warunkach pogodowych zapewnia rozległe panoramy. Ta pętla zdaje się być przyjemną, kiedy nie mamy dużego doświadczenia górskiego, kiedy jesteśmy ograniczeni czasowo, na przykład przez pogodę, jak ja. Lubań stanowi popularny cel wędrówek, co nie powinno dziwić - z wieży widokowej otaczają nas same góry - od tatrzańskich szczytów, Pienin, przez pasmo Gorców, Beskid Sądecki (wciąż nieodkryty przeze mnie). Wdżar zdaje się być przyjemnym urozmaiceniem i uzupełnieniem wędrówki.W czasie mojej majówki (w drugiej połowie maja), trafiłam na bardzo zmienne warunki pogodowe, dlatego w mojej torbie znalazły się zarówno krótkie spodenki, jak i puchówka. :) Ale maj to także okres przed rozpoczęciem sezonu letniego. Możemy taniej wynająć nocleg, nie spotkamy tłumów na szlaku czy w atrakcyjnych miejscach, a dni są coraz dłuższe i możemy czerpać z nich więcej.
Wędrówka w paśmie Lubania była częścią mojej majówki, o której napisałam trochę
i tutaj: Pieniny: Wysoki Wierch 898 m n.p.m. - najpiękniejsza panorama Pienin >>>
i tutaj: Pieniny: Velo Czorsztyn. Trasa rowerowa dookoła Jeziora Czorsztyńskiego >>>
Majówka ta była jednym z lepszych chwil w moich covidowych czasach. Dzięki nim (choć słowo dzięki nie pasuje tutaj za bardzo), wybrałam się w rejon, gdzie pewnie rychło nie dotarłabym, a który polecam po stokroć, zwłaszcza przed sezonem!