A może nad morze? Tak chcieliśmy zaplanować aktywny tydzień w drugiej połowie lipca. Spakować letnie ciuchy, rowery i zrobić fajne kilometry na dwóch kółkach. Jako, że nad polskim morzem prognozy nie były najlepsze, obraliśmy kierunek południowy - Węgry i tamtejsze “morze”, czyli Balaton. Mieszkając na południu Polski, mamy to szczęście, że podróż nad Balaton nie zajmuje wiele godzin, a dojazd jest w miarę przyjemny.
Kilka słów o Balatonie
To największe jezioro w Europie Środkowej, jego powierzchnia wynosi ok. 600 km kwadratowych. Balaton jest wąskim jeziorem, jego szerokość to 4 km (w części zachodniej), 14 km (w części wschodniej). Najmniejsza szerokość w przesmyku koło półwyspu Tihany wynosi 1,5 km. Długość jeziora wynosi 77 km, a jego średnia głębokość wynosi ok. 3 m, a największą głębokość (12,2 m) stwierdzono w tzw. Studni Tihańskiej u zakończenia półwyspu Tihany. Mądrzy ludzie oszacowali, że jezioro w obecnej postaci powstało ok. 20 tys. lat temu, jest zatem jeziorem młodym. Balaton nazywa się błotnym lub płytkim jeziorem. Co pewnie ucieszy miłośników ciepłej wody, bo jezioro nagrzewa się szybko.
Balaton korut - idealna trasa na pierwszy wyjazd rowerowy
Ścieżki rowerowe liczą ok. 220 km, na większości z nich nie znajdziemy większych trudności. Północne wybrzeże jest krainą powulkaniczną, więc doświadczamy tutaj delikatnych wzniesień i podjazdów. Z kolei licznych uniesień, achów i ochów dostarczą nam cudowne zachody słońca na południowym, płaskim brzegu.
Trasa wokół jeziora jest poprowadzona bezpiecznie
Zatem jesteśmy
oddzieleni od ruchu samochodowego, choć zdarzają się też odcinki, gdzie
ścieżka jest częścią jezdni. Niemniej kierowcy są przyzwyczajeni do
częstej obecności rowerzystów i tej formy spędzania urlopu. Nie
spotkałam się z żadnym agresywnym zachowaniem z ich strony, wręcz
pozytywnie zaskoczyła mnie kultura ich jazdy.
Nawierzchnia ścieżki
To asfalt. I choć widać, że ścieżka powstała dawno temu, jej stan w 90% jest w stanie bardzo dobrym.Warto czasem zjechać z trasy
Miejscowości i rozmaite atrakcje wokół jeziora warte są zobaczenia i doświadczenia. Warto na przykład wdrapać się na wieżę widokową na jednym z powulkanicznych wzgórz, porośniętych winoroślami i popatrzeć na jezioro z góry.
Oznaczenie trasy
Jest wyraźne, ale zdarzały nam się momenty
zawahania - głównie w czasie przejazdu przez miejscowości. Jednak nie
wybieramy się na trasę bez mapy, więc od czasu do czasu śledziliśmy jej
przebieg.
Co kilka, kilkanaście kilometrów są miejsca odpoczynku
Czasem będzie to punkt z wodą pitną, czasem sezonowy punkt gastronomiczny, czasem fajna knajpka nad wybrzeżem. Świetna infrastruktura dla rowerzystów sprawia, że nie trzeba martwić się o to, że zabraknie nam wody, a rozłożone co kilka kilometrów miejscowości oferują ciekawą ofertę gastronomiczną.
Ruch na trasie
Nie przeszkodzi w aktywnym odpoczynku. Nie
doświadczyliśmy tłoku, nawet w szczycie sezonu. Czasem trzeba
było “zdjąć nogę z gazu” przejeżdżając przez popularne miejsca - w
pobliżu portów, punktów gastronomicznych czy centrum.
Miejscowości na trasie
To popularne kurorty i małe oazy spokoju. Są różne, tak jak różne są potrzeby ludzi, którzy do nich trafiają. Zaletą podróżowania na rowerze jest to, że możemy sobie wybrać, gdzie chcemy się zatrzymać i co zwiedzić, a co odpuścić. Nas nie zachwycił popularny Siofok i potraktowaliśmy go tylko przejazdem. Za to zauroczyła miejscowość Balatonfured z pięknym portem i promenadą i półwysep Tihany, na który zboczyliśmy z trasy.